Ceny gazu lecą w dół. To może być bardzo zła wiadomość
Zuzanna GąsiorowskaCeny gazu ziemnego w Europie spadają w zawrotnym tempie, ale wbrew pozorom, to niekoniecznie dobra wiadomość. Za tą pozorną ulgą dla gospodarstw domowych i przemysłu kryją się geopolityczne napięcia, zmiany na rynku LNG oraz niepewność wokół unijnych regulacji magazynowania gazu.
Kuchenka gazowa | fot. elements.envato.com
Gaz tanieje, ale nie bez powodu
Jeszcze w lutym 2025 roku za jedną megawatogodzinę gazu ziemnego na holenderskiej giełdzie TTF trzeba było zapłacić ponad 57 euro. Na początku kwietnia było to już tylko 36 euro – najniżej od września zeszłego roku. Dalsze spadki są możliwe. Ale to nie tylko efekt łagodnej zimy czy poprawy podaży. W tle mamy powracającą wojnę handlową i nowe cła zapowiedziane przez Donalda Trumpa. Eksperci są zgodni – obecne obniżki to efekt pogarszającego się nastroju gospodarczego i perspektyw spowolnienia przemysłu w Europie. Dodatkowo oczekiwana aprecjacja euro może sprawić, że gaz denominowany w dolarach stanie się jeszcze tańszy.
USA kontra Chiny, a LNG w grze
Kolejny rozdział wojny handlowej rozgrywa się pomiędzy USA i Chinami, a w jego centrum znajduje się skroplony gaz ziemny (LNG). Chiny odpowiedziały na amerykańskie cła 34-procentową stawką na towary z USA, co może zmniejszyć import LNG do Państwa Środka. To oznacza, że nadmiar amerykańskiego gazu może trafić na rynek europejski. Z jednej strony więcej gazu oznacza niższe ceny. Z drugiej, rosnące napięcia polityczne i wyższe koszty produkcji (m.in. przez cła na stal niezbędną do budowy terminali LNG) mogą zagrozić realizacji dużych projektów, takich jak Port Arthur czy Rio Grande. Ich opóźnienia w przyszłości mogą uderzyć w stabilność dostaw.
Magazyny świecą pustkami
Dodatkowym zmartwieniem są poziomy wypełnienia unijnych magazynów gazu. Na początku kwietnia były one zapełnione zaledwie w 35%, a w Polsce w 41%. Dla porównania, rok temu było to odpowiednio 60% i 44%. To oznacza, że tempo napełniania magazynów jest niepokojąco wolne. Tymczasem przepisy unijne wymagają, by do 1 listopada zapasy osiągnęły poziom co najmniej 90%. W związku z tym niektóre państwa członkowskie postulują złagodzenie wymagań, m.in. poprzez przesunięcie daty osiągnięcia celu czy wprowadzenie marginesu błędu (5% lub nawet 10%). Niemcy, Francja i Holandia obawiają się, że sztywny termin doprowadzi do kolejnego skoku cen, kiedy państwa będą masowo kupować gaz.
Niska cena dziś – wyższy rachunek jutro?
Choć obecne spadki cen gazu wydają się pozytywne, eksperci przestrzegają przed nadmiernym optymizmem. Po pierwsze, tak gwałtowny spadek może oznaczać niestabilność rynku. Po drugie, tanie paliwo dzisiaj może zniechęcić państwa do szybkiego uzupełniania zapasów, a to z kolei może zemścić się zimą, gdy ceny znów zaczną rosnąć. Wreszcie, niższe ceny oznaczają też niższe marże dla dostawców i ryzyko opóźnień w nowych inwestycjach, od których zależy przyszła niezależność energetyczna Europy.