-
reklama
Technologia Wyjaśniacze

Jedno zdjęcie = grzywna, areszt i konfiskata sprzętu

W Polsce właśnie weszły w życie nowe przepisy, które mogą zaskoczyć wielu fotografów amatorów i turystów. Od teraz za jedno zdjęcie – nawet jeśli zrobione przypadkiem – grozi nie tylko wysoka grzywna, ale również areszt, a nawet konfiskata telefonu lub aparatu. Wszystko przez świeżo opublikowane rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej, które szczegółowo reguluje kwestie fotografowania obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności kraju.

Czołgi
(Czołgi : fot. elements.envato.com)

Stare przepisy z nowymi zasadami

Formalnie zakaz fotografowania obiektów strategicznych obowiązywał w Polsce już od trzech lat, po nowelizacji Kodeksu karnego oraz ustawy o obronie ojczyzny. Problem polegał jednak na tym, że przez brak konkretnych przepisów wykonawczych, zakaz był martwym przepisem – nie było jasne, jak i kiedy go stosować. Teraz sytuacja się zmieniła. Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało rozporządzenie precyzyjnie określające zasady, procedury oraz wzory oznaczeń zakazujących fotografowania. Dzięki temu nie ma już miejsca na wątpliwości ani dowolną interpretację.

25 tysięcy miejsc, których nie sfotografujesz

Zgodnie z nowymi przepisami zakaz fotografowania dotyczy aż 25 tysięcy obiektów w całej Polsce. Wbrew pozorom nie chodzi tylko o jednostki wojskowe. Aż 97% miejsc objętych zakazem to cywilna infrastruktura – mosty, tunele, zapory wodne, elektrownie, ważne budynki urzędów, sądów czy nawet niektórych prywatnych firm, które zostały uznane za istotne z punktu widzenia obronności kraju. Każdy taki obiekt musi zostać oznaczony specjalną, bardzo wyraźną tablicą. Znak ma wymiary 60 cm x 60 cm, jest utrzymany w czerwono-czarnej kolorystyce, a komunikat został dodatkowo przetłumaczony na język angielski, niemiecki, rosyjski i arabski. Tablice mają być widoczne już z daleka, by nikt nie miał wątpliwości, że właśnie w tym miejscu nie można robić zdjęć.

Co grozi za złamanie zakazu?

Konsekwencje nieprzestrzegania nowych regulacji są poważne. Fotografowanie obiektów objętych zakazem jest wykroczeniem, za które można dostać grzywnę, trafić do aresztu, a także stracić sprzęt fotograficzny. Co istotne, aparat lub telefon może zostać skonfiskowany nawet wtedy, gdy należy do innej osoby niż ta, która wykonała zdjęcie. Przykład? Jeśli na wakacjach użyjesz telefonu znajomego do zrobienia zdjęcia np. mostu czy budynku z zakazem fotografowania, znajomy może stracić sprzęt.

Chcesz zrobić zdjęcie? Zapytaj wcześniej

Nowe prawo przewiduje jednak możliwość uzyskania pisemnej zgody na fotografowanie zakazanych obiektów. Taki wniosek można wysłać pocztą, złożyć osobiście lub elektronicznie (z użyciem podpisu kwalifikowanego lub profilu zaufanego). W dokumencie należy szczegółowo uzasadnić, dlaczego potrzebujesz wykonać zdjęcie, podać swoje dane osobowe oraz planowaną datę sesji. Instytucja zarządzająca obiektem ma 14 dni na odpowiedź. Jeśli zgoda zostanie udzielona, będzie jasno określać termin fotografowania, adres, dane osoby fotografującej, a nawet przedstawiciela obiektu, który będzie nadzorował przebieg sesji. 

Nowa rzeczywistość – trzeba być ostrożnym

Choć nowe przepisy przypominają o czasach PRL-u, gdy zakazy fotografowania były powszechne, tym razem sytuacja jest bardziej klarowna. Wszystkie zasady są opisane w dokumentach, a zakazy będą wyraźnie oznakowane. Warto trzy razy się zastanowić, zanim wyciągniesz telefon przy obiektach infrastruktury publicznej. Lepiej rozejrzeć się, czy przypadkiem w pobliżu nie wisi już tablica informująca o zakazie robienia zdjęć. W przeciwnym razie jedno niewinne zdjęcie może zakończyć się utratą sprzętu i nieprzyjemnościami prawnymi.

Zuzanna Gąsiorowska

Redaktorka, korektorka, copywriterka. Studentka dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim, absolwentka podyplomowej redakcji językowej tekstu na UW. Miłośniczka motoryzacji, podróży, fotografii oraz literatury.