-
reklama
Motoryzacja

Nowe kamery na drogach nie mają litości. 500 zł mandatu i 15 punktów karnych

Nowe systemy kontroli kierowców już działają, a kary są surowe. 24 lutego uruchomiono dwa systemy Red Light, które bezwzględnie rejestrują przejazdy na czerwonym świetle. Za złamanie przepisów kierowcy mogą spodziewać się mandatu w wysokości 500 zł i aż 15 punktów karnych. Jeden z systemów ponownie uruchomiono po przerwie, drugi jest zupełnie nowy. To oznacza większą kontrolę nad ruchem drogowym i mniejsze szanse na uniknięcie konsekwencji.

Czerwone światło
(Czerwone światło : fot. elements.envato.com)

Dwa nowe systemy Red Light – gdzie działają?

Od 24 lutego kierowcy muszą mieć się na baczności – dwa nowe systemy Red Light ponownie zaczęły działać. Pierwsze urządzenie zostało uruchomione we Wrocławiu, na skrzyżowaniu ulic Na Ostatnim Groszu i Bystrzyckiej. To miejsce było już monitorowane, ale ze względu na problemy z zasilaniem system przez kilka miesięcy nie działał. W tym czasie wielu kierowców mogło nabrać złych nawyków i przejeżdżać na czerwonym świetle bez konsekwencji. Teraz sytuacja wraca do normy, a mandaty są wystawiane na bieżąco. Drugie urządzenie to zupełnie nowa instalacja. Kamery pojawiły się w Rudzie Śląskiej, na skrzyżowaniu ulic 1 Maja i Kokota. To miejsce, w którym często dochodziło do niebezpiecznych sytuacji, a teraz kierowcy muszą zachować szczególną ostrożność. W obu lokalizacjach przejazd na czerwonym świetle oznacza pewny mandat i punkty karne.

System Red Light we Wrocławiu – tysiące wykroczeń

Nie jest tajemnicą, że polscy kierowcy często ignorują czerwone światło. Przykładem może być system Red Light, który od kwietnia 2023 roku działał we Wrocławiu. W pierwszym miesiącu jego działania kamery zarejestrowały aż 4400 wykroczeń, a do końca roku ta liczba wzrosła do 12 558 przypadków przejazdu na czerwonym świetle. To pokazuje, jak poważny jest problem. Dlatego też nowe instalacje systemu mają pomóc w wyeliminowaniu tego zagrożenia.

Jak działa system Red Light?

Kamery Red Light to nowoczesne urządzenia, które działają w oparciu o technologię wideodetekcji. Są one skonfigurowane w taki sposób, by wychwytywać pojazdy wjeżdżające na skrzyżowanie w momencie, gdy sygnalizator pokazuje czerwone światło. Proces wygląda następująco.

  1. Jedna z kamer monitoruje sygnalizator i rejestruje moment zmiany świateł.
  2. Druga kamera rejestruje każdy pojazd, który przekroczy linię zatrzymania.
  3. Trzecia kamera wykonuje zdjęcie całego pojazdu wraz z jego tablicą rejestracyjną.

Na podstawie tych nagrań system automatycznie wystawia mandat.To oznacza, że nie ma możliwości uniknięcia kary – wszystko jest dokładnie dokumentowane, a wykroczenie jest bezdyskusyjne.

500 zł mandatu i 15 punktów karnych – surowe konsekwencje

Polskie przepisy jasno określają, jakie konsekwencje grożą za przejazd na czerwonym świetle. Mandat wynosi 500 zł, a na konto kierowcy trafia aż 15 punktów karnych. To bardzo wysoka kara, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że limit dla kierowców wynosi 24 punkty. Oznacza to, że wystarczy dwukrotne złamanie przepisów, aby stracić prawo jazdy. Warto dodać, że system Red Light nie zostawia miejsca na błędy. Jeśli kierowca wjechał na skrzyżowanie po zapaleniu się czerwonego światła, nie ma możliwości unieważnienia mandatu. To całkowicie bezwzględna technologia, której celem jest egzekwowanie przepisów ruchu drogowego.

Czy Red Light rzeczywiście poprawia bezpieczeństwo?

Systemy monitorujące przejazdy na czerwonym świetle wzbudzają mieszane uczucia. Z jednej strony są to urządzenia, które bezwzględnie egzekwują przepisy, z drugiej strony ich celem jest poprawa bezpieczeństwa. Dane wskazują, że po wprowadzeniu systemu w danym miejscu liczba wypadków i kolizji spada. Przykłady z innych miast pokazują, że Red Light zmusza kierowców do ostrożniejszej jazdy. W miejscach, gdzie działały już wcześniej, liczba wykroczeń z czasem malała – co oznacza, że kierowcy uczą się przestrzegania przepisów. Ostatecznie celem tego systemu nie jest karanie, a eliminacja niebezpiecznych zachowań na drogach.

Zuzanna Gąsiorowska

Redaktorka, korektorka, copywriterka. Studentka dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim, absolwentka podyplomowej redakcji językowej tekstu na UW. Miłośniczka motoryzacji, podróży, fotografii oraz literatury.