Polacy znaleźli sposób na fotoradary? Policja zaciera ręce
Niektórzy kierowcy zamawiają indywidualne tablice rejestracyjne z układami liter, które są trudne do odczytania. Pomysł opiera się na wykorzystaniu podobieństw między znakami, aby policja miała problem z odczytem numeru. Eksperci szybko rozwiewają nadzieje – fotoradary i monitoring drogowy bez trudu radzą sobie z takimi tablicami, a policjanci mogą w każdej chwili zrobić stopklatkę i zidentyfikować pojazd. W efekcie pomysł, który miał być genialnym sposobem na unikanie mandatów, okazał się nieskuteczny i kosztowny.

Nowa moda na tablice „chroniące” przed mandatem
Od lat kierowcy szukają sposobów na unikanie kar za przekroczenie prędkości czy przejazd na czerwonym świetle. Fotoradary, systemy odcinkowego pomiaru prędkości i monitoring drogowy sprawiają, że trudno pozostać niezauważonym. W sieci nie brakuje pomysłów na oszukanie systemu, takich jak:
- nakładki na tablice rejestracyjne – mające powodować refleksy świetlne, przez które kamery nie mogłyby odczytać numeru,
- specjalne spraye – tworzące efekt odblasku, który rzekomo sprawia, że tablica staje się niewidoczna dla fotoradaru,
- kredowe poprawki – zamalowanie części cyfr i liter tak, by zmieniały się w inne znaki (np. „B” na „3”),
- tablice kolekcjonerskie – niewidoczne w systemach policyjnych, choć ich używanie jest nielegalne.
Teraz na liście „genialnych” patentów pojawił się nowy trend – indywidualne tablice rejestracyjne z układem znaków trudnym do odczytania.
Jak działa nowy trik z tablicami rejestracyjnymi?
Polscy kierowcy zauważyli, że niektóre litery i cyfry wyglądają bardzo podobnie na tablicach rejestracyjnych. Czcionka stosowana w Polsce nie należy do najczytelniejszych, więc ktoś wpadł na pomysł, by wykorzystać to na swoją korzyść. Przykładowe tablice, które mają oszukać system:
- X K X K X – powtarzające się znaki mogą wprowadzić w błąd osobę próbującą odczytać rejestrację,
- 0 O 0 O 0 – zero i litera „O” wyglądają bardzo podobnie,
- B 8 B 8 B – „B” i „8” mogą być trudne do odróżnienia na zdjęciu.
Teoretycznie policjant mógłby mieć problem z odczytaniem tablicy, zwłaszcza jeśli pojazd porusza się szybko i nagranie jest rozmazane. W praktyce jednak pomysł nie działa tak, jak zakładali jego pomysłodawcy.
Policja zaciera ręce – ten patent nie działa
Choć kierowcy chętnie inwestują w indywidualne tablice rejestracyjne, policja nie ma żadnych problemów z ich odczytem. Nowoczesne fotoradary oraz kamery monitoringu drogowego rejestrują obraz w wysokiej rozdzielczości, co oznacza, że numer rejestracyjny jest łatwo identyfikowalny. Policjanci mają dostęp do rejestratorów i mogą zrobić stopklatkę, powiększyć obraz i bez problemu odczytać tablicę. Systemy OCR (optyczne rozpoznawanie znaków) stosowane w policyjnych bazach radzą sobie z podobnymi znakami. Jeśli numer jest nieczytelny, można go zidentyfikować na podstawie innych elementów, np. koloru i modelu pojazdu. Tak więc wykupienie takiej tablicy za 1000 zł nie daje żadnej przewagi i w żaden sposób nie chroni przed mandatem.
Czy to legalne?
Indywidualne tablice rejestracyjne są w Polsce całkowicie legalne, o ile nie naruszają przepisów. Nielegalne są jednak jakiekolwiek próby celowego zakrywania, modyfikowania czy manipulowania wyglądem rejestracji. Co grozi za stosowanie patentów na oszukanie fotoradarów? Za umyślne zakrywanie tablic mandat wynosi 500 zł i 8 punktów karnych. Jeśli pojazd porusza się bez czytelnych tablic, może zostać zatrzymany, a kierowca – ukarany. Natomiast używanie nakładek, sprayów czy kolekcjonerskich tablic może skutkować konfiskatą dowodu rejestracyjnego.

Redaktorka, korektorka, copywriterka. Studentka dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim, absolwentka podyplomowej redakcji językowej tekstu na UW. Miłośniczka motoryzacji, podróży, fotografii oraz literatury.