Dziś jest numerem 1. Czy warto go obejrzeć?
Netflix regularnie zaskakuje swoimi nowościami, ale niewiele tytułów zdobywa tak szybko serca widzów jak „Lista marzeń”. Ta nowa produkcja szturmem podbiła ranking popularności i niemal natychmiast znalazła się na szczycie listy najchętniej oglądanych filmów na platformie. W czym tkwi jej fenomen i czy rzeczywiście warto ją zobaczyć?

„Lista marzeń” – fabuła, która porusza
Główna bohaterka, Alex, przechodzi przez trudny czas po śmierci matki. Zamiast majątku, jak jej bracia, otrzymuje kopertę z listą dziecięcych marzeń. Wypełnienie tej listy staje się jej misją i zarazem ostatnim życzeniem matki. Każdy punkt to okazja do przemyśleń, odkryć i zmierzenia się z przeszłością – także z bolesnymi relacjami, jak ta z ojcem. Pomocą służą jej nie tylko wspomnienia, ale też pozostawione przez matkę nagrania z osobistymi przesłaniami.
Aktorzy i twórcy – kto stoi za sukcesem?
W rolę Alex wcieliła się Sofia Carson, znana z wcześniejszych ról w takich produkcjach jak „Purpurowe serca” czy „Kontrola bezpieczeństwa”. Aktorka w „Liście marzeń” pokazuje bardziej dojrzałe oblicze. Towarzyszą jej m.in. Kyle Allen, Connie Britton, José Zuñiga, Sebastian De Souza i Jordi Mollà. Reżyserem i scenarzystą filmu jest Adam Brooks, twórca odpowiedzialny za takie tytuły jak „Na pewno, być może” czy „Bridget Jones: W pogoni za rozumem”, co daje gwarancję zarówno jakości narracji, jak i wyczucia emocji.
Dlaczego „Lista marzeń” podbija serca?
Film balansuje między komedią, dramatem a romansem. To nie tylko opowieść o stracie, ale też o odnalezieniu siebie, wybaczaniu i odwadze, by zacząć od nowa. Choć historia momentami bywa przewidywalna, jej emocjonalna szczerość trafia do widzów. Szczególnie że tematy, które porusza, są uniwersalne: utrata bliskiej osoby, żal, niespełnione ambicje, potrzeba pojednania. Wzruszające momenty przeplatają się z lekkimi scenami, co sprawia, że „Lista marzeń” to idealny film na wieczór – niezależnie od tego, czy szukasz refleksji, czy po prostu chcesz się dobrze poczuć. To opowieść, która udowadnia, że nigdy nie jest za późno na nowy początek. Jeśli więc zastanawiasz się, czy sięgnąć po najnowszy numer 1 Netfliksa, odpowiedź brzmi – zdecydowanie tak.

Redaktorka, korektorka, copywriterka. Studentka dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim, absolwentka podyplomowej redakcji językowej tekstu na UW. Miłośniczka motoryzacji, podróży, fotografii oraz literatury.