-
reklama
Pieniądze

Jedna decyzja i miliardy złotych odpłynęły z Polski

Polska straciła wielką szansę na inwestycję wartą setki milionów złotych i tysiące miejsc pracy. Chiński producent samochodów elektrycznych Leapmotor, należący do koncernu Stellantis, zrezygnował z planów budowy fabryki w Tychach. Wszystko przez jedną decyzję rządu dotyczącą ceł na pojazdy elektryczne importowane z Chin.

Leapmotor C10 REEV
(Leapmotor C10 REEV : fot. media.stellantis.com)

Ogromna inwestycja ominie Polskę 

Chińska marka Leapmotor miała wielkie plany względem fabryki Stellantis w Tychach. Producent aut elektrycznych planował uruchomić tu montaż swojego nowego SUV-a – Leapmotor B10, opartego na nowoczesnej platformie LEAP 3.5. Fabryka, w której przez dwie dekady powstawał kultowy Fiat 500, miała stać się centrum montażowym chińskich pojazdów elektrycznych na Europę. Potencjalna inwestycja o wartości blisko 770 mln zł przeszła jednak koło nosa polskiej gospodarce. Stało się to wskutek decyzji Polski o poparciu unijnego projektu ceł na samochody elektryczne sprowadzane z Chin.

Chińczycy ukarali Polskę za cła

Jak donoszą anonimowe źródła, chiński rząd zobowiązał producentów aut elektrycznych do unikania inwestycji w krajach, które wspierają wprowadzenie unijnych ceł. Polska jednoznacznie opowiedziała się za takim rozwiązaniem, co wywołało błyskawiczną reakcję. W efekcie Leapmotor wycofał się z planów budowy fabryki w Tychach i przeniósł inwestycję do Hiszpanii. W grę wchodziły też zakłady produkcyjne Stellantis w Niemczech oraz na Słowacji, jednak ostatecznie wybór padł na hiszpańską Saragossę. Hiszpania, kusząca niższymi kosztami pracy i hojnymi dotacjami rządowymi na rozwój elektromobilności, okazała się dla inwestora zdecydowanie bardziej atrakcyjna.

Hiszpania zyskuje miliardy, a Polska liczy straty

Zgodnie z informacjami agencji Reutera ambasada Chin poinformowała koncern Stellantis, że produkcja modelu Leapmotor B10 zostanie uruchomiona właśnie w Saragossie. Chiński producent ma zamiar zainwestować tam ponad 200 mln dolarów (około 770 mln zł). Produkcja ruszy na początku 2026 roku, a lokalni dostawcy już przygotowują się do współpracy. Polska gospodarka straciła tym samym szansę na wielomilionową inwestycję, nowe miejsca pracy oraz możliwość umocnienia pozycji jako istotnego punktu na motoryzacyjnej mapie Europy.

Decyzja polityczna z dalekosiężnymi skutkami

Eksperci już teraz podkreślają, że konsekwencje politycznego wyboru Polski mogą być długotrwałe. Oprócz bezpośredniej utraty inwestycji mogą pojawić się trudności w przyciągnięciu innych projektów technologicznych i przemysłowych z Chin, które konsekwentnie karzą kraje za działania sprzeczne z ich interesami. Dla Tychów, które mogły stać się europejską stolicą chińskich aut elektrycznych, ta decyzja oznacza ogromne straty finansowe i prestiżowe.

Ta sytuacja rodzi pytanie o przyszłość polskiego rynku motoryzacyjnego i elektromobilności. Czy Polska będzie w stanie przyciągnąć inne inwestycje w sektorze aut elektrycznych, czy może decyzja o wsparciu ceł okaże się długotrwałą przeszkodą?

Zuzanna Gąsiorowska

Redaktorka, korektorka, copywriterka. Studentka dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim, absolwentka podyplomowej redakcji językowej tekstu na UW. Miłośniczka motoryzacji, podróży, fotografii oraz literatury.