Numer 1 na Netflixie ale... Zobaczcie sami
Gosia KołakowskaNiedawno na Netflixie została opublikowana nowa polska komedia. Bardzo szybko podbiła tę platformę. Znalazła się w netflixowym TOP10 w 40 krajach na świecie (nawet w Urugwaju!), a w Polsce plasuje się na pierwszym miejscu. Nasza rodzima produkcja zapewniła więc nam rozgłos na szeroką skalę. Czy jednak słusznie?
Oglądanie filmu | fot.elements.envato.com
O jakim filmie mowa?
„Zgon przed weselem” to całkiem nowa polska komedia, która trafiła ostatnio na Netflixa. Jej reżyserem jest małżeństwo – Tomasz Konecki i Iwona Ogonowska – Konecka. Film opowiada o dość przyziemnych sprawach z życia mieszkańców małego miasteczka. Zostaje ono dość mocno wywrócone do góry nogami, w wyniku śmierci kierownika lokalnej mleczarni. Od tego momentu rozpoczyna się zacięta walka o jej przejęcie. To nie koniec kłopotów. Niespodziewanie, dwójka mieszkańców otrzymuje informację, że ich córka nagle powraca do rodzinnego domu i planuje wyjść za mąż. Jej przyjazd jest dla miasteczka powiewem świeżości, natomiast jej poglądy szybko dzielą tamtejszą społeczność na dwie grupy – kobiety i mężczyzn. Czy mieszkańcy poradzą sobie ze swoimi uprzedzeniami? Fabuła jest stosunkowo prosta i to raczej film z gatunku tych, które się ogląda po to, aby zająć czas i zapewnić sobie dawkę rozrywki.
Kogo zobaczymy na ekranie?
Tutaj znowu cała plejada świetnie znanych nazwisk. Mamy znanego z wielu polskich komedii Tomasza Karolaka, Agnieszkę Suchorę, Paulinę Gałązkę czy Antoniego Pawlickiego. Czy topowi polscy aktorzy uświetnili tę produkcję? To już widzowie muszą ocenić sami.
Za scenariusz filmu odpowiada Andrzej Saramonowicz, który już wcześniej współpracował z reżyserem Tomaszem Koneckim przy innych świetnie znanych widzom komediach. Efektem ich owocnej współpracy są filmy takie jak: „Ciało”, „Testosteron” czy „Lejdis”. Czy goszcząca na Netflixie nowa komedia będzie tak samo głośna jak te hity?
Marne oceny krytyków
Polska nowość niestety nie spotkała się z przychylnymi opiniami widzów i krytyków. Ci zarzucają jej „kumulację żenujących kalek, schematów, banałów i głupoty”. Spotkać można głosy sugerujące, że komedia jest kolejnym filmem, jakich na polskim rynku jest wiele, że nie wnosi żadnego powiewu świeżości do polskiej kinematografii. „Nijakie, miałkie, wtórne, schematyczne, banalne, ze stereotypami. Naiwne. Można obejrzeć i zapomnieć, ale szkoda tego czasu”, „Obciach roku” – tak brzmią opinie internautów. Czy produkcja jest numerem 1 nie ze względu na jej oryginalność, a ze względu na to, że widzowie chcą zobaczyć, czy rzeczywiście jest aż tak zła? Wszystko wskazuje niestety na to, że film okrył się niechlubną sławą. Czy zasługuje na miano obciachu roku? O tym już musi zdecydować indywidualnie każdy, kto jeszcze go nie widział.
Mimo niezbyt przychylnych ocen, jakie spadły na ten film, warto zobaczyć go na własne oczy i wyrobić sobie na jego temat opinię. Być może nie będzie ona zbieżna z oceną krytyków i film okaże się przyjemnym sposobem na spędzenie zimowego wieczoru? Decyzja należy do samych widzów.