-
reklama
Technologia Wyjaśniacze

Prawie 1000 zł za rozmowę na głośnomówiącym. Kontrowersyjny mandat na dworcu

Ciężko jest nam wyobrazić sobie, że z pozoru zwykła rozmowa telefoniczna może nas kosztować...1000 zł. Tak, to nie żart. Ani nie o jedno zero za dużo. Na własnej skórze przekonał się o tym pewien mężczyzna z Francji, który za rozmowę telefoniczną został ukarany srogim mandatem.

Rozmowa telefoniczna
(Rozmowa telefoniczna : fot.elements.envato.com)

Mandat za rozmowę?

W niedzielę na dworcu kolejowym w Nantes miała miejsce dość niecodzienna sytuacja. Mężczyzna, który w oczekiwaniu na przyjazd pociągu, prowadził rozmowę telefoniczną że swoją siostrą, wzbudził zainteresowanie francuskich służb i został dotkliwie ukarany. Wszystko przez to, że rozmawiał przez telefon w trybie głośnomówiącym. Pracownica francuskiego przewoźnika kolejowego poinformowała go, że nie powinien w tym miejscu korzystać z tego typu urządzeń, zagroziła wlepieniem mandatu i jak się okazało – słowa dotrzymała. Finalna wysokość mandatu wyniosła 200 euro, czyli prawie tysiąc złotych. To rzeczywiście mrożąca krew w żyłach kwota. Zbulwersowany mężczyzna w odwecie zapowiedział zaskarżenie pracownicy i udało mu się nawet w tym celu wynająć prawnika.

Burza w mediach społecznościowych

Ta sytuacja wywołała ogromne kontrowersje i poruszenie w mediach społecznościowych. I jak to już bywa, są zwolennicy i przeciwnicy. Temat ten jest też niezwykle aktualny i często dyskutowany. Wskazywane jest to, że w miejscu publicznym istnieje potrzeba zachowania ciszy.

Rzeczywiście, prowadząc w przestrzeni publicznej takie głośne rozmowy, zakłócamy spokój innych. Nie jest to z pewnością przyjemne, a być może inni nie życzą sobie wysłuchiwania głośnych rozmów. A miejsca publiczne, takie jak dworzec kolejowy, już z samej ich nazwy powinny być dostępne dla wszystkich i każdy powinien czuć się w nich komfortowo.

Jak zachować się w takich sytuacjach?

Sprawa mężczyzny może być świetnym punktem wyjścia do przypomnienia podstawowych zasad korzystania z telefonów i innych urządzeń elektronicznych w przestrzeni publicznej. Istnieją niepisane zasady „savoir-vivre”, których należy przestrzegać w takich sytuacjach.

Jeśli rozmawiamy przez telefon w miejscu publicznym, starajmy się używać słuchawek. Nie zmuszajmy nikogo do wysłuchiwania naszych prywatnych rozmów. Może to być dla innych nieprzyjemne bądź krępujące. Inni mogą także po prostu nie chcieć ich słuchać. To samo tyczy się oglądania filmików na różnych platformach czy po prostu zwykłego oglądania filmów. Korzystanie z słuchawek w takich sytuacjach zapewni nam prywatność, a innym osobom poczucie komfortu. Znajomość tego typu zasad jest bardzo istotna, szczególnie w dobie, gdy postęp technologiczny jest ekspresowy i możemy już tak naprawdę wszystko robić na telefonie. Miejmy na względzie komfort swój i innych i nie powielajmy przykładu mężczyzny z Francji.

Gosia Kołakowska

Studentka dziennikarstwa i medioznawstwa II stopnia na UW i absolwentka tego samego kierunku. Ciekawa świata, miłośniczka literatury (szczególnie thrillerów psychologicznych) i muzyki.