Rząd świętuje "wielką inwestycję", a Google funduje nam kursy za cenę Big Maca

Niedawno odbyło się spotkanie premiera Donalda Tuska z Sundarem Pichai, szefem Google. Były na nim snute wielkie i dalekosiężne plany na to, aby Polska wreszcie stała się “technologiczną potęgą”. W celu rozwoju sztucznej inteligencji w naszym kraju planowano inwestycję w szkolenia dla Polaków. Jednak niestety, zamiast dumy jest rozczarowanie. Dlaczego?

google | fot.elements.envato.com

Kursy w cenie 20 złotych?

Spotkanie zarządcy technologicznego giganta i premiera Polski obfitowało w dumnie brzmiące stwierdzenia i zapowiedzi. Dumnie podkreślano fakt, jak ważny jest rozwój AI w Polsce i kompleksowe przeszkolenie Polaków w związku z postępem technologicznym. Planowano naukę od samych podstaw. Jest tylko jeden problem. Google zakłada, że na takie szkolenie miliona Polaków wyda... 5 milionów dolarów. A w dodatku, rozłożonych na kolejnych pięć lat. Nie trzeba być matematycznym prymusem, żeby wydedukować, że oznacza to 5 dolarów na przeszkolenie jednego Polaka. Czyli w przybliżeniu około dwadzieścia złotych, za dokładny kurs o sztucznej inteligencji. Czy dwadzieścia złotych i szkolenie z AI to przypadkiem nie są pojęcia, które się wzajemnie wykluczają?

Pomyślmy, co można mieć za dwadzieścia złotych? Dwie kanapki w Żabce lub kawę ze Starbucksa, ewentualnie BigMaca. Do grona rzeczy, które można nabyć za tę kwotę teraz możemy doliczyć jeszcze kurs ze sztucznej inteligencji. Ciekawe tylko, jak Google wyobraża sobie wprowadzenie takiego rozwiązania, bo w tej kwocie możemy się spodziewać raczej tylko darmowych webinarów czy dostępu do ogólnodostępnych kursów Google, które każdy zainteresowany może przejść w domowym zaciszu. Nic poza tym.

Zatem ta propozycja raczej nie przyniesie nam niczego, co mogłoby poprawić technologiczne obeznanie naszych rodaków. To wręcz absurdalne śmieszna kwota, która mogłaby być żartem a nie realną propozycja dyskutowaną na wysokim szczeblu. Zamiast podziwu mamy więc ogrom kpin.

Wielkie obietnice kontra rzeczywistość

To jednak nie koniec wielkich kwot i pięknych obietnic. Według Google’a potencjał sztucznej inteligencji jest tak duży, że może ona wygenerować dodatkowe 50 – 55 miliardów euro dla PKB Polski, lub 8% PKB w ciągu 10 lat. Haczyk jest jednak taki, że kwota ta nie będzie realnie inwestowana w Polskę. Nasz kraj, przy odpowiednim wdrożeniu i korzystaniu z AI, sam mógłby z powodzeniem wypracować taką kwotę.

Podczas konferencji CEO Google i premiera dyskutowana była kwestia wdrażania AI w obszarach takich jak cyberbezpieczeństwo czy energetyka. Rozmawiano jednak o memorandum. A memorandum to nie jest umowa. Zatem nie mamy żadnych konkretów, a jedynie luźną deklarację współpracy, na której efekty nawet nie wiemy, czy warto czekać. Wygląda na to, że cała konferencja potrzebna była do przedstawienia scenariusza, który upiększy wizerunek zarówno Google jak i rządu, a do tego jeszcze Polski.

Według rządu to niesamowity sukces. Szkoda tylko, że realnie nie skorzystają na tym Polacy. Google niestety ma jeszcze wiele do poprawy. Gigant mógłby postarać się bardziej, a nie oferować tak drobne kwoty, które zapewne nie przysłużą się znacząco dla naszego rozwoju. Bo w tej kwestii można było zrobić dużo więcej.