13 tys. opinii i średnia 8,3/10. Tu każda decyzja ma swoją cenę

Po burzliwej premierze „Cyberpunk 2077” wraca na usta graczy w zupełnie innym tonie. Dziś, gdy gra ma za sobą liczne aktualizacje, dodatki fabularne i rozbudowane rozszerzenia, zyskała coś znacznie cenniejszego niż premierowy entuzjazm – zaufanie graczy. Na bazie ponad 13 tysięcy recenzji użytkowników, średnia ocena wynosi 8,3/10, a to mówi więcej niż niejeden zwiastun.

Gra komputerowa | fot. elements.envato.com

Trzy historie, jedno miasto

„Cyberpunk 2077” to tytuł, który już na starcie rozgrywał się w trzech równoległych wymiarach – jako produkt marketingowy, gra wideo i kulturowy fenomen. Po latach oczekiwania i rozdmuchanej kampanii CD Projekt Red dostarczył dzieło przeładowane obietnicami, ale też bogate w treści. To tytuł, który, mimo technicznych problemów, potrafił poruszyć emocje graczy i zachęcić do refleksji. Wszystko zaczyna się w Night City – surowej, brudnej, ale zachwycającej metropolii. Miasto jest bohaterem, organizmem tętniącym życiem, z którego wyłaniają się setki wątków, od gangsterskich porachunków po cybernetyczne dramaty egzystencjalne. To świat stworzony na podwalinach literackiego i filmowego cyberpunka – od Gibsona, przez „Łowcę androidów”, po „Neuromancera”.

Decyzje, które mają znaczenie

Gracz wciela się w V – postać o zmiennej tożsamości, przeszłości i motywacjach. Możliwość stworzenia bohatera od podstaw (łącznie z tak osobliwymi detalami, jak kolor paznokci) to tylko wstęp do opowieści o wyborach, lojalnościach i granicach człowieczeństwa. Gra nie prowadzi za rękę. Zamiast tego oferuje gęstą sieć decyzji, które mogą (ale nie muszą) mieć wpływ na przebieg fabuły. W „Cyberpunku 2077” to detale budują wielką opowieść – SMS-y, które przegapimy, rozmowy w windzie, których nie musimy prowadzić, spojrzenia wymieniane w tłumie. Nie wszystkie misje zmieniają świat, niektóre po prostu zmieniają nasz sposób myślenia o nim.

Zaskakująca dojrzałość i elastyczność

Wbrew wizerunkowi gry o „błyszczących wszczepach i strzelaninach” CD Projekt Red stworzył fabularnie dojrzałą opowieść pełną melancholii, ironii i satyry społecznej. Narracja zderza dramat z groteską, stawia pytania o granice wolności w cyfrowym świecie i obnaża absurd celebryckiej kultury. Keanu Reeves w roli Johnny’ego Silverhanda to więcej niż chwyt marketingowy. To symboliczny pomost między wizjami przeszłości a pytaniami o przyszłość. Równie imponujący jest system rozwoju postaci – elastyczny, pełen wyborów i dostosowany do różnych stylów gry. Czy zostaniesz cyfrowym hakerem, bezlitosnym najemnikiem, a może kimś pomiędzy? Możesz wszystko, ale za każdą ścieżką kryją się nowe wyzwania.

Gra, która wróciła z daleka

Premiera „Cyberpunka 2077” była katastrofą, zwłaszcza dla właścicieli starszych konsol. Jednak dziś, po setkach poprawek i dodatkach, jak choćby „Widmo wolności”, gra zasłużenie zbiera pochwały. To tytuł, który przypomina, że nawet największe potknięcia nie przekreślają potencjału. Jeśli dołożysz do tego świat, który pulsuje emocjami, oraz wybory, które naprawdę mają swoją cenę, dostajesz coś więcej niż tylko grę.

13 tysięcy opinii i średnia 8,3/10 nie biorą się znikąd. „Cyberpunk 2077” to nie tylko naprawiona gra – to doświadczenie, które dojrzewa razem z graczem. Choć jego początki były trudne, dziś gra odnosi ogromne sukcesy.