Cisza przed burzą? Banki w pośpiechu zmieniają umowy i tabele opłat
Zuzanna GąsiorowskaW polskim sektorze bankowym zawrzało. Po niedawnym wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), który otwiera kredytobiorcom nową furtkę do odzyskiwania pieniędzy, instytucje finansowe zareagowały błyskawicznie. Zmieniają umowy, tabele opłat i prowizji, jakby przeczuwały nadchodzącą lawinę pozwów. Czy jesteśmy świadkami początku drugiej „frankowej” batalii? Tym razem chodzi o kredyty gotówkowe.
Plik banknotów | fot. elements.envato.com
Kredytobiorcy zyskali nową broń
Na celowniku znalazły się kredyty konsumenckie do kwoty 255 tys. zł. Wszystko przez tzw. sankcję kredytu darmowego – mechanizm pozwalający konsumentowi uniknąć kosztów kredytu (odsetek i opłat), jeśli bank naruszył obowiązki informacyjne lub stosował nieprawidłowe zapisy w umowach. Mowa między innymi o sytuacjach, w których bank naliczał odsetki nie tylko od wypłaconej kwoty, ale również od prowizji czy składek ubezpieczeniowych. Wyrok TSUE z lutego 2025 roku potwierdził: jeśli instytucja finansowa nie wywiązała się z obowiązku pełnego poinformowania klienta, może zostać pozbawiona prawa do odsetek – nawet jeśli waga uchybienia wydaje się niewielka.
Banki reagują w pośpiechu
Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, bankowcy, nauczeni doświadczeniem z kredytów frankowych, tym razem postanowili działać prewencyjnie. Zamiast ignorować ryzyko, zaczęli szybko modyfikować umowy kredytowe, a także tabele opłat i prowizji. Wszystko po to, by ograniczyć możliwość zastosowania sankcji darmowego kredytu i zminimalizować ryzyko przegranych spraw sądowych. Jeszcze kilka tygodni temu podejście banków było mniej zdecydowane, ale zmiana nastawienia nastąpiła błyskawicznie, gdy orzeczenie TSUE wywołało lawinę analiz prawnych i interpretacji.
Czego mogą spodziewać się kredytobiorcy?
Choć decyzja TSUE dotyczyła konkretnego przypadku, jej znaczenie ma szerszy wymiar. Eksperci prawni są zgodni: klienci, którzy zaciągnęli kredyty gotówkowe, a w umowach pojawiły się nieprawidłowości dotyczące np. RRSO (Rzeczywistej Rocznej Stopy Oprocentowania), mają realną szansę na skuteczne dochodzenie swoich praw. W najlepszym wypadku – nawet na całkowite umorzenie kosztów kredytu. Banki z kolei stają przed trudnym wyborem. Albo usuną ryzykowne zapisy i tym samym ograniczą własne zyski, albo narażą się na kolejną falę pozwów i wieloletnią batalię sądową, jak w przypadku frankowiczów.
Nowa rzeczywistość dla sektora finansowego
Ten precedens może zmienić podejście do kredytów konsumenckich w Polsce. Dla banków to ostrzeżenie, że brak przejrzystości w umowach już nie przejdzie bez echa. Dla klientów – szansa, by wreszcie zawalczyć o swoje prawa. Nie wiadomo jeszcze, czy przed nami fala pozwów na miarę tej frankowej, ale jedno jest pewne – banki już się boją i tym razem nie zamierzają siedzieć cicho.