Jedno z najbardziej absurdalnych „śledztw” w PRL. Netflix pokazuje, w co wierzyli Polacy w latach 80.

To jedna z najgłośniejszych premier 2025 roku i serial, który obejrzy każdy, nawet ci, którzy zarzekają się, że nie wierzą w UFO. „Projekt UFO”, czteroodcinkowy komediodramat Netflixa, właśnie trafił na platformę i od razu wzbudził ogromne zainteresowanie.

Oglądanie filmu | fot. elements.envato.com

UFO w PRL?

Reżyserem serialu jest Kasper Bajon, znany wcześniej z „Wielkiej wody”, a za kamerą stanął Jakub Kijowski, ceniony operator („Fuga”, „Silent Twins”). W obsadzie znaleźli się najlepsi z najlepszych: Piotr Adamczyk, Maja Ostaszewska, Mateusz Kościukiewicz, Adam Woronowicz i Marianna Zydek. Fabuła „Projektu UFO” zabiera widza do prowincjonalnego miasteczka na Warmii, gdzie w czasach strajków i pustych półek sklepowych lokalne stowarzyszenie rozpala ogień w narodowej wyobraźni. Bohaterowie wikłają się w intrygę z UFO w tle, w której granica między kłamstwem a prawdą coraz bardziej się zaciera. Wszystko zaczyna się od wystąpienia Zbigniewa Sokolika (Kościukiewicz), który wygłasza referat o NOP-ach – niezidentyfikowanych obiektach podwodnych. Wśród słuchaczy znajduje się prowadzący program telewizyjny „Bliskie Spotkania” Jan Polgar (Adamczyk), który szybko węszy w tym temat na miarę swojej drugiej młodości medialnej.

Zainspirowani najgłośniejszym „spotkaniem” z UFO w Polsce

Serial bazuje na prawdziwym wydarzeniu z Emilcina, gdzie w 1978 roku rolnik Jan Wolski twierdził, że spotkał dwie istoty nie z tego świata. Zabrały go do swojego statku, porozumiewały się w niezrozumiałym języku i odleciały. Brzmi nieprawdopodobnie? Jednak historia żyje do dziś, a w Emilcinie stoi nawet pomnik UFO. Twórcy „Projektu UFO” bawią się tym kultowym motywem, ale w tle zostaje poważna refleksja o tym, jak łatwo można zmanipulować opinię publiczną, jak potężną siłę mają media i jak desperacko ludzie w szarej codzienności PRL-u chcieli wierzyć w coś niezwykłego.

Władza, manipulacja i trzy kobiety, które chcą coś ugrać

W serialu nie brakuje także kobiecych postaci. Julia Kijowska jako niedowidząca milicjantka Julia Borewicz, Wera Wierusz (Maja Ostaszewska) jako ambitna prezenterka i Lenta (Marianna Zydek) jako żona wpływowego dziennikarza. Każda z nich ma własny plan, jak wykorzystać zamieszanie wokół kosmitów do swoich celów.

„Projekt UFO” to nie tylko inteligentna satyra na czasy PRL, ale także lustro, w którym możemy przejrzeć się dziś. To opowieść o tym, jak z kłamstwa można stworzyć „prawdę” – wystarczy mikrofon, kamera i kilku widzów spragnionych sensacji. To, że kosmici akurat idealnie wpisywali się w ówczesną potrzebę oderwania od rzeczywistości, tym lepiej.