Już nie LPG. Nowy lider w rankingu cen paliw
Zuzanna GąsiorowskaMinisterstwo Przemysłu opublikowało aktualne dane dotyczące kosztów jazdy samochodami różnych typów. Dotychczas LPG było najtańszą opcją, jednak w najnowszym zestawieniu wygrywają auta elektryczne – ale tylko pod warunkiem, że są ładowane w domu, a nie na publicznych stacjach. Prąd z domowego gniazdka pozwala na oszczędności rzędu 25% względem LPG, podczas gdy ładowanie komercyjne jest znacznie droższe.
Ładowanie auta | fot. elements.envato.com
Przez lata LPG było najtańszym paliwem
Jeszcze do niedawna, jeśli ktoś szukał najtańszego paliwa, wybór był oczywisty – gaz LPG. To właśnie instalacje gazowe cieszyły się w Polsce ogromnym zainteresowaniem, ponieważ pozwalały na znaczne oszczędności w stosunku do benzyny i oleju napędowego. W najnowszym rankingu Ministerstwa koszty przejechania 100 km wynoszą:
- LPG – 24,18 zł
- diesel – 28,91 zł
- benzyna – 35,38 zł
- CNG – 42,54 zł
- prąd (publiczne ładowarki) – 40,55 zł
- prąd (domowe ładowanie) – 18,00 zł
- wodór – 65,55 zł
Gdyby wziąć pod uwagę jedynie ceny komercyjnego ładowania aut elektrycznych, nie byłoby wątpliwości, że LPG nadal króluje. Jednak Ministerstwo uwzględniło również opcję ładowania aut elektrycznych w domu, gdzie prąd jest znacznie tańszy.
Auta elektryczne wygrywają – ale tylko przy ładowaniu w domu
W obliczeniach ministerialnych przyjęto, że średnia cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych wynosi 1,14 zł/kWh. Jeśli założymy zużycie prądu przez samochody na poziomie 15,9 kWh na 100 km, daje to koszt przejazdu wynoszący jedynie 18 zł. To wynik o ponad 25% lepszy niż w przypadku LPG. Jednak sytuacja zmienia się diametralnie, gdy auto elektryczne jest ładowane na publicznych, komercyjnych stacjach. W takim przypadku cena prądu wzrasta do 2,55 zł/kWh, co oznacza, że koszt przejechania 100 km rośnie do 40,55 zł – drożej niż na każdym innym paliwie, poza wodorem. Oznacza to, że elektryki mogą być tańsze w użytkowaniu, ale tylko pod warunkiem, że kierowcy mają dostęp do własnego gniazdka. W przeciwnym razie eksploatacja staje się mniej opłacalna.
Co z domowym tankowaniem CNG?
Skoro w zestawieniu uwzględniono domowe ładowanie prądem, naturalnie pojawia się pytanie: co z gazem ziemnym (CNG) tankowanym w domu? Technicznie jest to możliwe – w Polsce istnieją domowe kompresory do napełniania zbiorników CNG, które korzystają z gazu sieciowego. Jednak rozwiązanie to jest niezwykle rzadkie. Główną przeszkodą jest koszt sprzętu – kompresor to wydatek rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Dodatkowo napełnianie zbiornika trwa bardzo długo – nawet kilka godzin, co sprawia, że nie jest to praktyczna alternatywa dla kierowców. Poza tym ceny domowego gazu ziemnego wciąż nie są na tyle konkurencyjne, aby zagrozić elektrykom ładowanym w domowych warunkach.
Czy elektryki wyprą LPG?
Chociaż najnowszy ranking Ministerstwa pokazuje, że elektryki ładowane w domu są obecnie najtańszą opcją transportu, to wciąż pozostaje wiele niewiadomych. Przede wszystkim nie każdy kierowca ma możliwość ładowania auta w domu – dotyczy to zwłaszcza osób mieszkających w blokach. Poza tym ceny energii elektrycznej mogą ulec zmianie, szczególnie w kontekście rosnących kosztów produkcji i dystrybucji prądu. Z kolei LPG wciąż pozostaje bardzo popularnym paliwem w Polsce. Wprawdzie jego ceny mogą wzrosnąć po wprowadzeniu embarga na gaz z Rosji, ale nadal jest to opcja znacznie tańsza niż benzyna czy diesel. Dodatkowo montaż instalacji gazowej w samochodzie to relatywnie niewielki wydatek w porównaniu do zakupu elektryka.
Bez wątpienia zmiany na rynku paliw wciąż trwają i kolejne miesiące mogą przynieść dalsze przetasowania w rankingach opłacalności. Warto śledzić rozwój sytuacji, ponieważ decyzje polityczne i zmiany cen energii mogą mieć kluczowy wpływ na przyszłość motoryzacji w Polsce.