Strzały na planie filmowym. Policja uwierzyła w napad

Przerażające sceny rozegrały się na planie filmowym w Brazylii. Podczas kręcenia, dwójka aktorów została postrzelona. Trafili do szpitala z urazami ciała. Okazało się, że policjanci pomylili aktorów z prawdziwymi przestępcami.

Uzbrojony policjant | fot.elements.envato.com

Myśleli, że celują do groźnych przestępców 

To zdarzenie pokazuje, że policja nie jest tak nieomylna, jak wielu się wydaje. W mieście Salvador, na wschodzie Brazylii trwały zdjęcia do jednego z filmów. Kręcono między innymi scenę napadu, w której grupa mężczyzn wdziera się siłą do jednego z budynków. Funkcjonariusze policji nie pomyśleli, że może to być tylko kręcenie sceny i założyli, że przestępcy naprawdę napadają na budynek. Postanowili uczynić to, co uważali za stosowne i wymierzyli strzały w stronę „przestępców”. Dopiero po jakimś czasie zorientowali się, że to tylko niewinni aktorzy. Ranni w wyniku tej akcji zostali natychmiast przewiezieni do szpitala. Skończyło się na ranach postrzałowych twarzy i pośladków i na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Co było przyczyną tej katastrofalnej w skutkach pomyłki?

Po zdarzeniu głos zabrał prezes spółki nagrywającej film. Przyznał, że przyczyną takiego obrotu sprawy była zaburzona komunikacja pomiędzy ekipą filmowców a lokalnymi policjantami.

Policja z kolei zwraca uwagę na nieprawidłowe postępowanie ze strony ekipy. Stróże prawa twierdzą, że filmowcy nie zachowali wymaganych zasad bezpieczeństwa, co przyczyniło się do tego strasznego zajścia. Producenci mieli nie oznaczyć terenu pracy tabliczkami, które informowałyby o kręceniu filmu. Podobno nie nałożyli także na atrapy broni pomarańczowych taśm odróżniających je od prawdziwych egzemplarzy. Może gdyby te błędy nie zostały popełnione, cała sytuacja nie miałaby miejsca?

Po zdarzeniach jeden z członków ekipy filmowej został aresztowany. Policjanci zajmą się teraz postępowaniem, które pomoże wyjaśnić przyczyny i przebieg całego zdarzenia. Miejmy nadzieję, że ta dramatyczna sytuacja będzie swego rodzaju nauczką na przyszłość, zarówno dla producentów filmu, jak i dla służb.